Przywołanie Orobase

Evokace Orobase Sandro Dragoj

Cena: 430 EUR, 470 USD, 370 GBP

Technika: pióro i tusz
Rozmiar: 650×550 mm
Data: 2011 r.

Historia, pochodzenie, opis i inspiracja do pracy.

Był taki czas, kiedy miałem swój okres okultystyczny i ten okres, jak wiele rzeczy w moim życiu, był czarny. Interesowałem się demonologią, a konkretnie grimoirem zwanym Mniejszymi Kluczami Salomona. W przeszłości ilustrowałem ten grymuar i na nowo wyobrażałem sobie wszystkie 72 piekielne inteligencje. Projekt był prawie gotowy, ale w końcu nie doszedłem do porozumienia z inicjatorem projektu w sprawie zapłaty za pracę i współpraca została przerwana. Moje zainteresowanie tmatyką nie osłabło jednak do tego czasu i sam nadal interesowałem się tzw. Goetheią.

Rysunek jest prosty, z mojej perspektywy niemal nieco amatorski, przedstawiający bardzo intensywny opis zdarzenia, w którym młody demonolog kontempluje rytualne przywołanie jednego z goetycznych demonów Orobasa, powstającego z otchłani prachaosu.

Inne próbki pracy

Trochę piekielnej filozofii

Demonolog na rysunku nie cierpi. Pisma okultystów, zwłaszcza czeskich wywodzących się z tradycji hermetycznej, są zwykle pełne nieprzyjemnych doświadczeń. Od bólów głowy, uczucia mdłości, halucynacji grozy, dziwnych doznań, którym towarzyszy nieszczęście i tym podobne. Cała praktyka Goethie i demonów jest rytualnie ustawiona tak, by była bardzo obraźliwa wobec tych egregorów, jeśli można to tak nazwać. Ceremonia często obejmuje rytualne znęcanie się nad tymi rzeczami w formie przymusu, gróźb boskiej mocy, biczowania pieczęciami itp. Powinienem zaznaczyć, że te stare grimoiry mają silnie judeochrześcijańskie pochodzenie, niosąc ze sobą ścisłą dualizację między złem a dobrem, gdzie demony są automatycznie piętnowane jako te złe i podłe. Z dziedzictwem Sokratesa, które przyszło wraz z tym tematem, a daimony mogą być postrzegane jako anioły i demony w jednym, nikt tutaj nie zawracał sobie głowy przez wieki. Tak więc, ogólnie rzecz biorąc, magiczne grimoiry pochodzące sprzed XX wieku są pełne wszelkiego rodzaju nieścisłości. Na przykład mityczny ptak Feniks jest zaliczany do demonów w samym Goetheanum, a tu ma humorystycznie fantazyjny opis piekielnego tytułu ile ma pod sobą legionów, tworzących jego armię. Są jeszcze inne byty skradzione z innych panteonów, które można uznać za pogańskie. Inne, dla odmiany, są chyba w ogóle wymyślone.

Moim celem w rysunku było przedstawienie demonologa jako kogoś o niemal wolnościowym nastawieniu, kto nie czuje stygmatyzacji, potępienia czy automatycznej nienawiści wobec tych egregorów. Ale kogoś, kto chce nawiązać kontakt, udało mu się to i z demonami, niezależnie od tego, czy uważamy je za w pełni fikcyjne, czy faktycznie istnieją, utrzymać pojednawczą relację bez wzajemnych awantur. Tak jakby udało mu się ustanowić równowagę, pokój i symbiozę.

Jesteś zainteresowany tą lub podobną pracą? Napisz do mnie.

    Wpisz swoje pełne imię i nazwisko

    Wprowadź krótką wiadomość